44. Napierdalamy

Witajcie w nowym roku, w którym wszystko jest po staremu. Prawicowe i konserwatywne, pisząc Owsiakiem, „oszołomy” sprawują władzę faktyczną i symboliczną, a złodzieje tekstów i kasztany nadal mówią, że robią stand-up, łącząc się w pary, grupy i frakcje. Natomiast alkohol i narkotyki nie tracą na mocy; na szczęście.

Nadal najbardziej lubię stand-up, używając porównania literackiego, gombrowiczowski, stawiam go ponad stand-upem sienkiewiczowskim. O co chodzi? Bardziej douczeni i douczone już wiedzą. Absolwentów i absolwentki gimnazjów zachęcam do dogłębnego (do, do, do) zapoznania się z wyjaśnieniem zawartym poniżej.

Gombrowicz powiedział kiedyś o Sienkiewiczu „pierwszorzędny drugorzędny pisarz”.

Ludzie kochają Sienkiewicza, bo jest przystępny, opowiada prosto i realistycznie. Nie fantazjuje, nie grzebie w abstrakcjach, nie jest bluźnierczy, nie prowokuje, nie bawi się konwencją. Gombrowicz robi te wszystkie rzeczy, gardząc realizmem, przez co jest kochany w nieco mniejszym natężeniu i na miłość musiał trochę poczekać.

Rozumiemy się, gimbazo?! Zamieńcie realizm np. na storytelling i wszystko będzie jasne, jeśli jeszcze nie jest.

To jest czterdziesty czwarty tekst na tym blogu. Bardzo spoko, że ostatni czas przyniósł polskiego Netfliksa, na którym pojawiają na bieżąco nowe speciale (z polskimi napisami, językowe nieuki!); niestety nie wszystkie. Dla przykładu Kathleen Madigan, która od dawna konsekwentnie propsuje Lewis Black się tam nie pojawiła. Nie pojawiła się tam w dniu premiery w Stanach, nie pojawiła się tam niestety do dzisiaj.

Musiałem spiracić, żeby przekonać się po raz kolejny, że ta zabawa może być jednak dla dziewczynek.

Mimo że nie cały stand-up pojawia się na Netfliksie, a Fluffy, czyli Gabriel Iglesias dostaje wyższe noty niż np. rewelacyjny Michael Che (Sienkiewicz vs. Gombrowicz), to obecność polskiego Netfliksa w domach naszych, Drodzy Komicy, Komiczki, Fani i Fanki stand-upu na pewno troszeczkę zmieniła tryb naszego korzystania z globalnej sieci. Mniej piracimy, wszak po cóż pobierać treści, które dostępne są dla nas po opłaceniu subskrypcji.

Pojawiła się też niedawno, niestety w Polsce niedostępna (miejmy nadzieję, że do czasu), platforma Seeso – taki Netflix, lecz z treściami wyłącznie komediowymi. Stanhope wydał tam swój ostatni special. A także Jena Friedman, która udowadnia, że ta zabawa jest jak najbardziej dla dziewczynek.

Jeżeli nowy special Billa Burra nie pojawi się na polskim Netfliksie w dniu swojej amerykańskiej premiery, a więc 31 stycznia, szybko zapuszczę kitę i wybiorę się pod jego polską siedzibę (chociaż chyba takiej nie ma, ale to tylko fantazmat, więc jebać), by wszcząć protesty. Komicy, komiczki, fani i fanki stand-upu, jesteście ze mną?!

A później wystawię temu pięknemu ruchowi obywatelskiemu (wyobraźcie sobie ruch złożony z komików, komiczek, fanów i fanek stand-upu; najpiękniejszy ruch świata) faktury na 91 tys. zł.

Swoją drogą ten Kijowski jest obleśny. Dziwne, że jakakolwiek kobieta chciała nosić jego dzieci pod sercem. Petru natomiast jest oficjalnie tępy. Schetyna z kolei to człowiek ze wszech miar – pisząc Pilchem – „nikczemny”.

Tylko Razem. Lewacy, Lewaczki, Fani i Fanki Lewaków i Lewacta, jesteście ze mną?! Chyba nie muszę pytać. Niech ten okropny rok już się skończy!

Bill Burr trochę podpadł swoją ślepą kłótnią z feministycznymi komiczkami, za którymi stoję murem (za feministkami feminista murem), upierając się przy swoim ładnym, jednakowoż tylko i nie we wszystkich sytuacjach sprawdzającym się, porównaniem.

Zresztą wszystkie komiczki winny być feministkami. Wszystkie kobiety winny być feministkami. Wszyscy mężczyźni też. Po latach znoju, piekła, holocaustu kobiet, jaki zgotowała im kultura patriarchatu, w świecie, w którym kobiety przez długi czas nie mogły pobierać nauk, były pozbawione praw wyborczych etc. Ale o tym za drobną chwilę.

W każdym razie incydent wydarzył się w odcinku specjalnym podcastu Joego Rogana, nagrywanym podczas ostatniej prezydenckiej nocy wyborczej, zorganizowanym w formie swobodnego panelu dyskusyjnego na scenie kalifornijskiego Comedy Store, z drinkami, jointami, kreskami koksu na backstage’u. Tak bardzo, bardzo. Ale to bardzo, bardzo. Pragnę takich spotkań w kraju nad Wisłą.

I tam bredził, cytując swój stand-up, odnośnie Michelle Obamy oraz Hillary Clinton, że pierwsze damy chciałyby coraz większej decyzyjności, a on nie chciałby, żeby żona hydraulika przychodziła wraz z hydraulikiem do niego do chaty i mówiła wykwalifikowanemu specjaliście, co ma robić. Na to piękna odpowiedź feministki – Obama nie był szczególnie doświadczony politycznie, kiedy obejmował urząd, jego żona ma takie samo wykształcenie jak on. Odpowiedź Billa Burra – Nie chciałbym, żeby żona hydraulika, sra ta ta ta tam. Kiedy prześpisz się z piłkarzem, to możesz zostać piłkarką?

Jeszcze coś, że on jeździ i rozmawia z ludźmi, dowiaduje się tego, czego nie sposób dowiedzieć się, będąc kalifornijskim hipsterem.

https://www.youtube.com/watch?v=OdU8QKxl0Xc

https://www.youtube.com/watch?v=0t9DdAwNvo0
Pamiętajcie, zakochani we wstecznictwie chłopcy: pierdolenie typu „kobiety do garów” niewiele różni się od pierdolenia w stylu „Żydzi do gazu”. Nazistom udało się wmówić głupcom i idiotkom, że Żydzi to podludzie czyhający na Wasze pieniądze. A kościołowi katolickiemu i wszelkiej maści prawicowym oraz konserwatywnym, mówiąc mną, „kurwom” udało się wmówić głupcom i idiotkom, że kobiety to istoty podrzędne, których miejsce jest w kuchni, przy dzieciach, na kutasach głupców i absolutnie nie na scenie.

Nie zmienia to faktu, że Bill Burr jest wybitnym komikiem. Tak samo jak Louie, który prawdopodobnie lubi dotykać się w miejscach intymnych przy kobietach, które nie chcą tego oglądać. Tak samo jak Roman Polański jest wybitnym reżyserem, choć nie miał oporów przed seksem analnym z (pewnie niejedną, o jednej wiemy) 13-latką.

Świat to okropne miejsce. Może w 2018 coś się zmieni? Wątpię.

Dodaj komentarz

*