Bill Murray, kwantowa teoria wielu światów, sztuka. Najbardziej zajebiste rzeczy, jakie ma do zaoferowania ta planeta. Powinny być wystrzeliwane w kosmos. Dla przecierania szlaków w materii międzygalaktycznych porozumień.
Nie jakieś tam pierdy o historii. Kogo, kurwa, interesuje historia.
Nie należę do najbardziej zajebistych rzeczy na tej planecie. Gdyby jednak wystrzelono mnie w kosmos, chciałbym spotkać siebie z alternatywnej rzeczywistości. Pewnie byłbym bardziej zajebisty niż tutaj.
Jeśli w dodatku świat równoległy wyglądałby lepiej niż ten – wtedy zabiłbym siebie stamtąd i został tam. Nie wiem, co zrobiłby Bill Murray, gdyby spotkał jeszcze bardziej zajebistego siebie. W lepszej rzeczywistości niż ta.
Czy Bill Murray posunąłby się do mordu w imię jednostkowego szczęścia? Udzielenie odpowiedzi na tak postawione pytanie doprowadziłoby do rozwiązania odwiecznego dylematu, czy zajebistość idzie w parze z moralnością.
Dopóki będziemy wysyłać w kosmos syf, niczego się nie dowiemy.