Centrum nocy. Papierosy zastępują krewetki w opakowaniu z resztkami kremu jogurtowego. Dzień to czas krewetek. Później przychodzą papierosy z lodami.
Wpierdalam lody, bo jest lato. Jak jest lato, trzeba wpierdalać lody. Tak jak w niedzielę trzeba chodzić do kościoła. Z tego już dawno wyrosłem.
Zostały mi lody. Znowu będę gruby. Przybiorę wygląd Preisnera z okresu świetności Kieślowskiego. Nikt mnie nie pokocha. Chuj w łeb miłości.
W rogu pokoju brzęczy komar. Zaraz go zajebię. Jestem mężczyzną. Podejmuję męskie decyzje. Idę spać. Nazajutrz ta sama udręka.