Matka zawsze wciska mi owoce. Wiem, że niedobrze. Przecież narkotyki są zdrowsze niż owoce. Mamo, od czasu do czasu skrój dla mnie kwasa zamiast banana. Przy okazji porada dla wszystkich łakomczuchów: nie ma lepszej diety niż owocowo-kokainowa. Grejpfruty z rana i koks wieczorową porą. Chociaż, jeśli będziecie jej przestrzegać à rebours, Bóg i tak nie przestanie Was kochać. Chyba że wystąpi problem z kaską. Wtedy przejebane. Bóg kocha wyłącznie ludzi, których stać na kokainę. Wprawdzie zostaje jeszcze Szatan, jabłka i amfetamina. Ale możecie mieć pryszcze.