W jednej z setek tysięcy okolicznych Żabek jest nowa ekspedientka o ponadprzeciętnej urodzie. Któregoś ranka nabywałem dwie bułki, pastę kanapkową z łososia i Schweppsa Bitter Lemon w promocji za 2,79. Ona obdarzyła mnie spojrzeniem z serii trzymam-palec-pod-ladą-na-przycisku-uruchamiającym-teleport-zaraz-przeniesiemy-się-na-szczyt-wieży-Eiffla-gdzie-będziemy-uprawiać-wolną-miłość-na-oczach-dzieci-powtarzam-na-oczach-dzieci-recytując-fragmenty-Złych-treści-a-później-skoczymy-na-główkę-do-Sekwany.
Tak. Z tej właśnie serii.
Niestety zapytała tylko, czy mam 48 groszy. Zaprzeczyłem. Mimo że miałem wszystkie drobne świata.